Zapytałyśmy kilkanaście matek, które same czytają 10-25 książek rocznie, jak zachęcają swoje dzieci do czytania.
Metoda pierwsza: podsuwanie
Polega ono na subtelnym obdarowywaniu przy każdej możliwej okazji i bez tejże, na pożyczaniu (od znajomych i z biblioteki).
Metoda druga: przykład własny
Nie od dzisiaj wiadomo, że przykład idzie z góry. Jeśli młody człowiek potknie się w domu o książkę, to w końcu się schyli i do niej zajrzy. Jeśli widzi “regularnie” czytających rodziców, to lektura będzie dla niego stanem naturalnym i ciągłym, a nie incydentalnym wybrykiem.
Metoda trzecia: dobra okazja
Kwiecień, maj i czerwiec to miesiące, w których przychodzi nam się zmierzyć z pytaniem, co sprezentować młodej osobie na przykład z okazji zbliżającej się Pierwszej Komunii Świętej lub Dnia Dziecka. Przy wyborze należy pamiętać, że ten prezent w najbliższym czasie będzie kształtować osobowość dziecka. Wybierając konsolę czy tablet, musimy liczyć się z tym, że dziecko zdobędzie nowe umiejętności, ale będzie spędzało więcej czasu przed ekranem. Dając rower czy rolki zakładamy, że zachęcimy je do ruchu na świeżym powietrzu, a ten przysłuży się jego zdrowiu i kondycji. Co zapewne zaprocentuje z wiekiem.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by do rozważnie wybieranych prezentów zawsze dodać książkę. Zatem…
KUPUJMY KSIĄŻKI NA PREZENT.
Czytając dziecko otwiera się na świat, pyta i jest dociekliwe. Poszukuje. Ćwiczy kompetencje wymagające skupienia, koncentracji, pamięci i komunikacji. Staje się odporne na socjotechniczne zabiegi zmieniające znaczenia słów. Uczy się empatii. Patrząc oczami bohatera książki na jego sprawy, młody czytelnik znajdzie być może odpowiedź na ważne dla siebie pytanie, odkryje nowe możliwości, rozwiąże własny problem.